Wyobraźmy sobie taką scenę, że zamawiamy wymarzony mebel. Widzimy go w katalogu, jest elegancki, nowoczesny, w idealnym kolorze. Czekamy na niego z niecierpliwością, planujemy, gdzie stanie w salonie. Wreszcie nadchodzi dzień dostawy i przyjeżdża kurier, panowie wnoszą paczki, czujemy zapach nowości i ekscytację, że już za chwilę zasiądziemy na naszym nowym nabytku. Otwieramy opakowanie… i nagle czar pryska. Zamiast solidnego mebla widzimy pęknięcia ramy po obu stronach. Mebel, który miał służyć latami, jest bezużyteczny od pierwszej sekundy. Tak właśnie zaczęła się historia pewnej konsumentki, która 12 sierpnia 2025 roku kupiła wersalkę wraz z usługą transportu. Niestety, radość trwała krócej niż godzinę. Pęknięcia konstrukcji w miejscach mocowania mechanizmu rozkładania sprawiły, że rozłożenie i spanie na wersalce było niemożliwe. Reakcja była natychmiastowa, gdyż jeszcze tego samego dnia, w ciągu godziny od dostawy, konsumentka zgłosiła reklamację do sprzedawcy, domagając się wymiany towaru na nowy. W odpowiedzi usłyszała: wymiana? Nie, ale możemy obniżyć cenę o 200 zł. Brzmi jak kompromis? Niekoniecznie, raczej jak kiepski żart. Co z tego, że konsumentka zapłaci mniej, skoro w zamian zostanie z meblem, którego nie może używać? W tej sytuacji konsumentka skorzystała z pomocy Powiatowego Rzecznika Konsumentów. Po analizie dokumentów i zdjęć sprawa stała się jasna, wada była istotna, istniała od chwili dostawy, a domniemanie z ustawy o prawach konsumenta mówi wprost, jeśli wada ujawnia się w ciągu dwóch lat od zakupu (a tu nawet w ciągu godziny), to sprzedawca odpowiada za jej istnienie. Nie konsument. Co więcej, transport organizował sprzedawca, więc to on ponosił odpowiedzialność za stan mebla w chwili dostawy. Konsumentka nie miała wpływu na przewóz, magazynowanie czy zabezpieczenie mebla. Uszkodzenia wynikały z wad materiałowych (płyta wiórowa bez wzmocnień) lub nieprawidłowego obchodzenia się z towarem przed dostawą. Rzecznik powołał się na przepisy, w tym art. 43d ustawy o prawach konsumenta, przypominając, że przy wadzie istotnej konsument ma prawo do wymiany lub odstąpienia od umowy. Obniżka ceny o 200 zł nie rozwiązywała problemu, gdyż mebel wciąż pozostawał niefunkcjonalny. W piśmie do sprzedawcy podtrzymano żądanie wymiany, a jednocześnie wskazano, że w razie odmowy konsumentka skorzysta z prawa odstąpienia od umowy i zażąda pełnego zwrotu ceny wraz z kosztami dostawy. Efekt? Sprzedawca zmienił stanowisko. Reklamacja została uznana, wersalka odebrana na koszt sklepu, a klientka otrzymała pełny zwrot 1.313 zł. Ta historia pokazuje jedno, znajomość swoich praw to potężne narzędzie. Dzięki szybkiej reakcji, dokumentacji wady i wsparciu rzecznika konsumentka nie tylko obroniła swoje racje, ale też uniknęła strat finansowych i stresu związanego z ciągnącą się wymianą pism. Dlatego jeśli znajdziemy się w podobnej sytuacji i kupimy wadliwy towar, a sprzedawca odrzuci reklamację lub zaproponuje niekorzystne rozwiązanie to pamiętajmy, że nie jesteśmy sami. Jeżeli nie wiemy, jak napisać reklamację, przygotować odwołanie czy skutecznie powołać się na przepisy, warto skorzystać z bezpłatnej pomocy Rzecznika Konsumentów w swoim mieście lub powiecie. Miłosz Niedźwiecki Powiatowy Rzecznik Konsumentów