Grzegorz Borys po ucieczce wracał na mokradła przy Źródle Marii. Chciał w ten sposób gubić za sobą trop – dowiedziała się „Wyborcza”. Z wyczerpania najprawdopodobniej nie zdołał kolejny raz przepłynąć stawu. Znamy kulisy obławy na zabójcę sześcioletniego Aleksandra z Gdyni.